Ratings2
Average rating3.5
Zajrzałam z ciekawości, doczytałam z obowiązku.
„Elfy Londynu” męczą czytelnika tropami i kliszami znanymi przede wszystkim z fanfików pisanych przez początkujących autorów. Wszyscy są piękni nieziemskim wręcz pięknem (jakżeby inaczej, w końcu to elfy!), bogaci i wpływowi, noszą wymyślne, wieloczłonowe miana (ponownie – w końcu elfy!), a relacje między nimi można porównać do relacji panujących między bohaterami „Mody na sukces”.
Na dodatek Dziok-Kaczyńska nie panuje nad tekstem, chce w nim zawrzeć absolutnie wszystko – jeśli wspomina o jakimś wydarzeniu z przeszłości, bardzo chętnie sięga po natychmiastową retrospekcję, przez co w książce pełno jest chaotycznych, urywanych scen, które nie składają się na spójną, dobrze poprowadzoną narrację.